Typografia nie jest zabawą dla grzecznych dzieci. Branża pełna jest świństw, świństewek i drobnych grzeszków. Wystarczy wziąć pierwszy z brzegu przykład. Przyjrzyjmy się losom jednego z najpopularniejszych krojów
Historia zaczyna się w roku 1956, kiedy Eduard Hoffmann, dyrektor szwajcarskiej odlewni czcionek Haas’sche Schriftgießerei AG zleca Maxowi Miedingerowi, szwajcarskiemu typografowi, zaprojektowanie nowego bezszeryfowego kroju pisma. Efekty zostają pokazane światu rok później jako Neue Haas Grotesk. W roku 1960 frankfurcka odlewnia D. Stempel AG, główny udziałowiec Haas’sche Schriftgießerei, przeprojektowuje krój dla firmy Linotype GmbH, głównego udziałowca D. Stempel AG, a Walter Cunz, dyrektor D. Stempel, zmienia nazwę z Neue Haas Grotesk na Helvetica, co jest łacińskim określeniem Szwajcarii. Helvetica jest bowiem szczytowym osiągnięciem szwajcarskiej typografii: prosta, neutralna – a dzięki temu uniwersalna. Nie może dziwić zatem, że lata sześćdziesiąte są okresem niebywałego wzrostu popularności Helvetiki, która wkrótce staje się najpopularniejszym na świecie bezszeryfowym krojem pisma, detronizując Futurę.
Ale hegemonia Helvetiki nie trwa zbyt długo. Po pierwsze, żadna popularność nie trwa wiecznie, zmieniają się potrzeby i oczekiwania estetyczne, szybko także następuje przesycenie. Po drugie, na horyzoncie pojawia się następca. Arial.
W roku 1985 firma Adobe Systems Inc. przedstawia PostScript, język opisu strony oparty na krzywych Béziera. Powstają tak zwane fonty postscriptowe, przeznaczone do wykorzystania w urządzeniach drukujących korzystających z PostScriptu. Adobe kupuje licencję na Helvetikę i załącza ją do każdego swojego interpretera PostScriptu.
W krótkim czasie, dzięki PostScriptowi i ekspansji komputerów osobistych, następuje gwałtowny wzrost popularności technologii desktop publishing. Wiele firm zdaje sobie sprawę, że jest to przyszłość poligrafii i próbuje wykroić dla siebie jak największy kawałek tortu. Ale nie jest to wcale proste, istnieją bowiem dwa rodzaje fontów postscriptowych: Type 1 i Type 3, a Adobe nie udostępnia specyfikacji formatu Type 1, bardziej zaawansowanego i wykorzystującego mechanizm hintingu (sposób zamiany obwiedni wektorowych na bitmapy). W czasach drukarek laserowych o rozdzielczości 300 dpi ma to podstawowe znaczenie. Wiele firm próbuje zatem obejść to ograniczenie. Firmy Apple i Microsoft zawierają umowę: Microsoft w zamian za opracowany przez Apple konkurencyjny do Type 1 format fontów TrueType przekazuje Apple technologię TrueImage, podróbkę technologii PostScript. Technologia TrueType ma być wdrożona w systemach operacyjnych Windows i MacOS, ponadto specyfikacja formatu nie jest tajna. W odpowiedzi na to firma Adobe odtajnia format Type 1 i przedstawia Adobe Type Manager (ATM), rasteryzator fontów postscriptowych dla Windows i Macintosha.
W tym momencie na scenie pojawia się Arial. Stworzony w roku 1982 w firmie Monotype przez Robina Nicholasa i Patricię Saunders, jest załączany do jednego z wielu obecnych wtedy na rynku klonów PostScriptu, sprzedawanego przez firmę Birmy. Tu ma źródło jedna z cech Ariala: otóż szerokość każdej jego litery jest dokładnie taka sama jak szerokość odpowiedniej litery Helvetiki. Chodzi o to, by w dokumencie drukowanym na urządzeniu posiadającym nieoryginalny interpreter PostScriptu, w miejsce oryginalnej Helvetiki można było podstawić Ariala, zachowując proporcje tekstu. Według Monotype, Arial ma w porównaniu z Helvetiką więcej elementów humanistycznych, prowadzenie kresek jest pełniejsze i gładsze.
Na początku 1992 Microsoft wprowadza technologię TrueType do systemu operacyjnego Windows 3.1. Decyduje się na załączanie Ariala, jako jednego z podstawowych fontów. System Windows okazuje się rynkowym przebojem – sprzedaje się w milionach egzemplarzy, a wraz z nim Arial, który staje się wszechobecny. Rozprzestrzenia się jak wirus. Jest załączany do większości produktów Microsoftu, nawet tych przeznaczonych na Macintosha, chociaż Apple kupuje licencję na Helvetikę i dołącza ją do systemów operacyjnych swoich komputerów.
Tyle fakty. Ale fakty to nie wszystko. Postawmy kilka pytań. Trudnych pytań.
Zacznijmy od pytania, czy Arial jest dobrym projektem. Arial to przeprojektowany krój pisma o nazwie Grotesque, któremu nadano proporcje Helvetiki. No cóż, czy próbując przerobić jakiś krój pisma, tak, aby przypominał inny, można otrzymać coś ładnego? Sensem istnienia Ariala jest wyłącznie zastępowanie Helvetiki, po to został stworzony. Na pytanie o estetykę, niech każdy spróbuje odpowiedzieć sobie sam, przykładając własną miarę piękna, albo raczej szpetoty.
Dlaczego Monotype, firma z tradycją (powstała w 1844 roku) i niebagatelnym wkładzie w typografię, zdecydowała się na produkcję podróbki? Dlaczego nie zaproponowano kopii Helvetiki? Większość producentów pism tak robi i stworzono wiele jej klonów – Triumwirate (Agfa), Nimbus Sans (URW), Swiss (Bitstream) itp. Prawo wielu krajów, a w szczególności prawo amerykańskie umożliwia zastrzeżenie nazwy kroju pisma, ale nie pozwala zastrzec kształtu znaków. Stąd klony te inaczej się nazywają, ale formą niewiele, bądź wręcz wcale nie różnią się od Helvetiki. Że byłoby to zgodne z prawem, ale mało etyczne? Ale czy nie gorszy jest gwałt na estetyce? Byłoby to na pewno mniejsze zło.
Dlaczego Microsoft nie kupił licencji na Helvetikę, tylko postawił na Ariala? Tu odpowiedź wydaje się prosta: tak było taniej. Ponadto zdawano sobie sprawę, że większość użytkowników i tak nie zauważy różnicy. I chyba, niestety, rzeczywiście tak jest. Przyjrzyjmy się zatem szczegółom, które pozwolą odróżnić te dwa kroje.
Najbardziej widoczne różnice występują w literach »a«, »t« i »G«. Litera »a« w Helvetice ma ogonek, w Arialu tego ogonka nie ma.
Ale uwaga: pogrubione wersje Helvetiki też takiego ogonka nie mają.
Górna część laski litery »t« w Helvetice jest prosta, a w Arialu ścięta pod kątem.
Od poprzeczki litery »G« w Helvetice odchodzi skierowana w dół odnoga, natomiast Arial jej nie ma.
Pozostałe różnice występują na przykład w literach »f«, »r«, »C«, »R«, znaku »%« czy niektórych cyfrach.
Znając te jakże duże różnice, każdy bezbłędnie rozwiąże interaktywny test, znajdujący się w internecie pod adresem http://www.ironicsans.com/helvarialquiz/index.php.
Nie dajmy się zwieść zamierzonym i niezamierzonym podobieństwom Ariala do Helvetiki. Tam, gdzie projekt tego wymaga, używajmy oryginalnego kroju pisma: Helvetiki. A jeszcze lepiej jego odświeżonej i dostosowanej do nowych wymagań wersji Neue Helvetica. Nie stosujmy kiepskiej, tandetnej imitacji, która powstała tylko po to, aby ominąć opłaty licencyjne.
Artykuł pierwotnie ukazał się w magazynie 2+3D numer IV-2004.
Robert Chwałowski
[wersja 2022-01-16]