Bernadette Donay

Micro Mémento. Mise en page et typographie

Miejsce wydania: Paris, wydawca: Éditions PSI, rok wydania: 1991, wymiary: 107×177 mm, stron: 240, oprawa: broszurowa, uwagi: dedykacja: »Trzeba spotykać majestatyczny typograf jak Andrzej na probować pisać książka mise en page... Buzi Bern«.

Trzepniętą sympatycznie Bernadettę znam od lat. Chodzi zimą z sinymi nogami bez skarpet, pracuje dla poważnych firm projektowych, drukarń i wydawnictw, tańczyła w polskim zespole ludowym we Francji, maluje abstrakcyjne obrazy, pisze. Kiedyś paliła cigarettes Gitanes, od których włosy na głowie stawały dęba, i prowadziła w Paryżu studio graficzno-reklamowe Baba Yaga. Wiszą u niej w domu nadwiślańskie afisze, a na białym fortepianie stoją lalki w łowickich strojach. Jej książka (pocket-book) jest zwariowana tak jak ona sama. Jednak to nie jest książka dla profesjonalistów przygotowujących publikacje do druku, ani dla grafików, ale dla reszty śmiertelników, którzy chcą się dowiedzieć czegoś o typografii, albo stanęli przed koniecznością zrobienia czegoś drukarskopodobnego w swoim domowym komputerze. W zasadzie – o dziwo – wszystko co najważniejsze tam się znajdzie.

Poradniki Micro Mémento publikowało Éditions PSI (Petite Systéme Informatique), zajmujące się informatyką w zawodowym i amatorskim wydaniu. To nie jedyna książka Bernadetty. Publikowano jej manuały do znanych programów wydawniczych: PageMaker 3 PC (Paperbac, 1989), Ventura Publisher Version 4 (Dunod, 1993), Aide-Mémoire Ventura (PSI, 1993), PageMaker 4 PC (Dunod, 1993), PageMaker 5 Windows (Dunod, 1994). Ich autorka bardzo mi pomogła przy pisaniu i redagowaniu Leksykonu pism drukarskich, przysyłając z Paryża postscriptowe fonty kilkudziesięciu krojów pism, bez których w ogóle nie dałoby się wydrukować książki.

Bern Nantier wyszła cudem ze śmiertelnej choroby, jest mamą Logana, uprawia łucznictwo sportowe i pozostaje nieustannie zakochana we wszystkim co polskie, a przede wszystkim w duchu Jacka Kaczmarskiego, którego poznała w 1982 roku podczas koncertów w Paryżu.

Ja tam później byłem, miód i wino piłem.
Po brodzie kapało, do gęby też wleciało.

Andrzej Tomaszewski

[Szelest kart]