Edmund Erdman

Zasady powszechnej ideografiki analitycznej. Prinzipien der allgemeinen analytischen Ideographie

Miejsce wydania: Kraków, wydawca: Polska Akademia Umiejętności, Gebethner i Wolff, rok wydania: 1925, wymiary: 160×240 mm, stron: 46 + 13 tablic ideograficznych z kalkami, oprawa: broszurowa, uwagi: egzemplarz nieobcinany.

Od czasu Gottfrieda W. Leibniza co pewien czas pojawia się sukcesor, utopijnej w zasadzie, idei pisma uniwersalnego – pasygrafii. Chodzi tu o stworzenie systemu znaków związanych bezpośrednio z pojęciami, podobnie jak w piśmie chińskim. Pozbawione związku z fonetyką pismo miałoby łączyć ludzkość trwałą nicią porozumienia. Rzecz jasna, korzystaliby z niego ci, którzy poznali system znaków uniwersalnego słownika pojęć, ich gramatyki i składni. Jean-Paul Sartre ponoć twierdził, że nauka może zacząć się już w przedszkolu.

Zetknąłem się bliżej z problematyką pasygrafii ponad czterdzieści lat temu przeczytawszy artykuł Jeana Daniela Julliena Droga otwarta do pisma uniwersalnego zamieszczony w »Literze« (54/1973). Opisywał system tworzony przez znanego francuskiego rysownika Jeana Effela, obok grafiki studiującego także muzykę i filozofię. Effel strukturę starannie przemyślanego systemu pisma przedstawił na paryskim kongresie ATypI w 1974 roku. Książka Erdmana to prezentacja autorskiego, pikto-ideograficznego kodu pasygrafii. Kupiłem ją u bukinisty z Placu Nowego na krakowskim Kazimierzu za 15 zł. Niedoszacował, spokojnie mógł ode mnie wydusić 50 zł.

Autor, Edmund Erdman (1877–1936), językoznawca i filozof zajmujący się teorią poznania, ukończył »za cara« studia na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu w Warszawie, a w 1924 doktoryzował się na Uniwersytecie Jagiellońskim. Owładnięty ideą graficznych przedstawień myśli, uważał jednostki lingwistyczne za odruchy symboliczne. Swoim systemem zapisał m.in. część Pana Tadeusza uważając notację za zrozumiałą dla narodów całego globu.

3 grudnia 1936 roku »Kurjer Warszawski« donosił, że wracająca do domu rodzina znalazła nieżywego profesora Erdmana wiszącego na sznurze.

Andrzej Tomaszewski

[Szelest trzeci]